W poniedziałek, 22 stycznia, Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu przeprowadził kolejną rozprawę z udziałem Leszka B., byłego prezesa Grupy Producentów „Owoc Sandomierski” z siedzibą w Bilczy, w gminie Obrazów. Było to drugie spotkanie sądowe od czasu rozpoczęcia procesu, który formalnie rozpoczął się 4 grudnia.
Podczas rozprawy przewidziano składanie zeznań przez kluczowych świadków – żonę oskarżonego, jego brata i szwagierkę. Jak wcześniej podkreślano, Leszek B. jest oskarżony o wykonanie serii oszustw na sumę 11,8 mln zł. Zarzuty opierają się na podejrzeniach, że jako prezes firmy nabywał owoce od producentów i korzystał z usług innych firm bez odpowiedniego regulowania należności. Dodatkowo, w akcie oskarżenia znalazł się zarzut, że Leszek B., pomimo istniejących ku temu przesłanek, nie złożył wniosku o ogłoszenie upadłości przedsiębiorstwa.
Podczas pierwszego posiedzenia sądowego, oskarżony Leszek B. zaznaczył, że nigdy nie miał zamiaru oszukać żadnej ze stron. Wyjaśnił, że zamawianie surowców i usług dla przedsiębiorstwa, potrzebnych do jego prawidłowego funkcjonowania, było w gestii osób odpowiedzialnych za poszczególne działy. Podkreślił również, że wszyscy udziałowcy firmy byli świadomi problemów finansowych, a mimo to nadal dostarczali owoce do magazynów spółki.
Były prezes „Owocu Sandomierskiego” przekonywał podczas rozprawy, że każdy z udziałowców znał warunki dotyczące cen i płatności. Kiedy sytuacja finansowa firmy pogorszyła się, dostawcy owoców zostali poinformowani o możliwości odebrania swoich produktów z magazynu i sprzedaży ich gdzie indziej. Tę możliwość skorzystało jednak jedynie kilku producentów – stwierdził na zakończenie Leszek B.