Szpitale w Świętokrzyskiem
Szpitale w województwie świętokrzyskim zauważają, że sytuacja jest coraz bardziej problematyczna. Co prawda placówki co chwila dostają nowe łóżka dla zakażonych, ale to jeszcze nie rozwiązuje sytuacji. Ze względu na coraz większą liczbę zakażeń, te łóżka są szybko zajmowane. Czy dojdzie w końcu do takiej sytuacji, że dla chorych zabraknie łóżek? Przypomnijmy, że do szpitala trafiają tylko osoby, potrzebujące szczególnej opieki. Większość osób, chorujących na COVID-19, nie potrzebuje hospitalizacji.
Stan epidemiologiczny w województwie świętokrzyskim
Obecnie (29.03.2021) w w całym województwie znajduje się 1555 łóżek dla pacjentów, chorujących na COVID019. Z tego zajętych jest aż 1326, a 146 pacjentów wymaga respiratora. Ogólna liczba dostępnych respiratorów to 169. Najpoważniejsza sytuacja jest obecnie w Klinice Chorób Zakaźnych w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach. Rzecznik prasowy tej placówki, Anna Mazur-Kałuża, podaje, że gdy tylko zwolni się jakieś łóżko, to natychmiast pojawia się nowy pacjent na to miejsce.
Podobny problem pojawia się w Szpitalu Kieleckim św. Aleksandra. Tam nie ma już żadnych łóżek tlenowych, a zwykłych zostało zaledwie kilka. W tym momencie pod respiratorem znajduje się 31 pacjentów. Informacje te pochodzą od pani Agnieszki Nawrot, pełniącej funkcję pełnomocnika zarządu Artmedik.
Niewiele lepszą sytuację ma Wojewódzwki Szpital Specjalistycznym im. św. Rafała w Czerwonej Górze (powiat kielecki). Youssef Sleiman, kierownik placówki, podaje, że mają tam obecnie 138 pacjentów. To więcej niż w ogóle jest miejsc przystosowanych dla chorych na COVID-19. Wojewoda zarządził, że liczba tych miejsc powinna wynieść 86. To o wiele za mało w porównaniu z faktyczną liczbą pacjentów. Zajętych jest na ten moment 8 respiratorów a 20 pacjentów otrzymuje właśnie wysokoprzepływową tlenoterapię.
COVID-19 Sytuacja w kraju
W związku z pandemią COVID-19 pojawia się wiele różnych problemów. Są także problemy gospodarcze związane z lockodwnem. Politycy wciąż kłócą się o słuszność lockdownu i dzielą się swoimi pomysłami. Podczas gdy dla jednych wprowadzenie lockdownu wydaje się oczywistym obowiązkiem, dla innych jest to zamach na godność. Do tych drugich zalicza się na przykład partia Korwin, której członkowie wystosowali niedawno pismo do władz Sandomierza, aby wsparły one lokalnych przedsiębiorców.
Również w społeczeństwie pojawia się panika. Szkoły są pozamykane, a rodzice boją się wychodzić z dziećmi na place zabaw. Bardzo dużo tracą na tym nie tylko dzieci, ale też szkoły. Rodzice, którzy nie pracują zdalnie, nie mogą sobie pozwolić na to, aby zawsze mieć oko na swoje pociechy. A do szkoły ani przedszkola ich nie puszczą. Nie tak dawno temu pojawiały się pewne optymistyczne znaki, które miały sugerować, że będzie można wrócić do „normalności”. Rodzice już przygotowywali się do tego mentalnie. Dlatego np. w gminie Sandomierz podjęto decyzję o postawieniu nowego żłobka. Chodziło właśnie o to, żeby rodzice mogli zostawiać tam swoje dzieci, jak przerzucą się z pracy zdalnej na stacjonarną.
Jak radzą sobie szpitale w Polsce?
Niestety trzeba uczciwie stwierdzić znaczną niewydolność polskiej służby zdrowia. Sytuacja z województwa świętokrzyskiego nie jest żadnym fenomenem na skalę krajową. Podobnie dzieje się chociażby na Pomorzu czy województwie warmińsko-mazurskim. Potrzeba ciągle coraz więcej łóżek, aby pomieścić wszystkich pacjentów chorych na covid-19. Do tego dochodzą braki respiratorów a także pacjenci chorzy na inne choroby. Ci są w naprawdę kiepskiej sytuacji, gdyż ze względu na sytuację epidemiologiczną, uzyskanie opieki medycznej jest dużo trudniejsze niż dotychczas