Szczepienia w powiecie sandomierskim
Szczepienia przeciwko chorobie COVID-19 trwają w najlepsze. Minęło już trochę czasu odkąd uruchomiono Narodowy Program Szczepień, a liczę zaszczepionych Polaków liczymy dzisiaj w milionach. Partia rządząca uważa to za swój ogromny sukces i trzeba przyznać, że póki co dopinają swego. A jak wyglądają statystyki w powiecie sandomierskim w związku z tymi szczepieniami?
Mamy dostęp do statystyk związanych ze szczepieniem w Sandomierzu i okolicach. Statystyki te podzielone są na gminy, więc przyjrzyjmy się, które gminy radzą sobie najlepiej. Jeśli za kryterium skuteczności weźmiemy stosunek osób zaszczepionych do całkowitej liczby mieszkańców, to zwycięża gmina Sandomierz. Liczba osób zaszczepionych wynosi powyżej 37,4%. Wciąż jest to jednak niższa liczba niż taka, którą moglibyśmy zaliczyć do odporności zbiorowej. W całym powiecie najgorzej wypada gmina Smyków.
W całej Polsce najlepsze wyniki notuje Ciechocinek. Procent zaszczepionych mieszkańców wynosi tam 43%. Z kolei najgorzej pod tym względem radzi sobie gmina Lipnica Wielka, gdzie zaszczepiono do tej pory 6,6%.
Szczepić się czy nie?
Wielu Polaków wciąż się jeszcze waha i nie podjęła decyzji, czy należy się zaszczepić. Rząd robi, co może, aby zachęcać do szczepienia. Osoby bardziej sceptyczne dopatrują się w tym jedynie manipulacji i próby zaszkodzenia społeczeństwu.
Niektórzy rezygnują z możliwość zaszczepienia się, podają jako argument kwestie skutków ubocznych. Inni w ogóle nie wierzą w skuteczność istniejących obecnie szczepionek przeciwko wirusowi Sars-CoV-2 choćby ze względu na pojawiające się ciągle mutacje. Faktem jest, że wirus mutuje i nikt z nas nie ma pewności, czy szczepionka ochroni nas przed wszystkimi mutacjami.
Pandemia była dla nas ciężkim czasem, ale wciąż nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy skończyła się już całkowicie czy nie. Część obostrzeń już zniesiono, więc mogłoby się wydawać, że sprawę te mamy za sobą. A jednak wciąż pojawiają się sugestie, że być może czeka nas kolejna fala. Jeśli tak będzie, to nie znaczyłoby, że tak naprawdę kupno szczepionek było nietrafioną inwestycją. W takiej sytuacji najprawdopodobniej partia rządząca próbowałaby przekonać opinię publiczną, że jest to wina tych osób, co się nie zaszczepiły, a nie szczepionek. Czas pokaże, jak się to wszystko potoczy i kto tak naprawdę miał rację.